1 Lutego 2016

Na Gromnicy pół zimicy

 Opowieści spod Borku

 

Cieszyli się ludzie mówiąc przysłowie:
"Na gromnicy pół zimicy" - ale "luty, szykuj buty!"


Czasem, by nie zamarznąć na saniach biegli przy zaprzęgu trzymając lejce. Rozgrzewali ręce oklepując się nimi, stukali noga o nogę. Kobiety robiły na zimę rękawice z owczej wełny , ciepłe skarpety, szale i swetry. Zimą na nogi na codzień wkładano "wojłoki", na święta trzewiki, buty "rzemienne". Ubierano się w kożuchy, burki na kożuchach, sukienne palta, serdaki.

 

"A śniegi sypią, a śniegi sypią,
Po drogach włóczą się głodne wrony,
Wtedy się z Księgą na piecu siada..."

 

Wspominali rodzice, dziadkowie, jak srogie i śnieżne były niegdyś zimy. Głodne wilki podchodziły pod domostwa. Czasem wdzierały się do drewnianych obór i pożerały owce. Koniom zakładano żelazne pęta przed złodziejami i zdarzyło się, że klacz, która miała małe źrebię, aby ochronić je skoczyła na wilka i tym pętem trzymała wilka do rana, aż przyszedł gospodarz.
Małe jagnięta zabierano do domu. Szczególnie psy bały się wilków, wciskały się gdzie mogły, nawet pod podwaliny domów.


Ludzie mówili, że na Gromniczną wilki stają się łagodne jak jagnięta, bo Maryja chodzi po świecie, mija wiejskie opłotki, rozświetla świecą mroki Świata.

 

                                                                                     Zofia Rzędzian-Stokowska